środa, 25 czerwca 2014

Rozdział I

                                                      
    Hermiona Granger właśnie miała rozpocząć swój szósty rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Nie denerwowała się tym, skądże. Bardziej się cieszyła, że wreszcie po wakacjach znów wróci do swoich ukochanych zajęć magicznych. Podczas wakacji już zabrała się za podręczniki, co nie było w jej wypadku dziwne. Czytanie i nauka były jej ulubionymi zajęciami. 
Również szczęściem, była dla niej myśl, że znów zobaczy się z innymi Gryfonami oraz dwójką swoich najlepszych przyjaciół; z Harrym i Ronem. Lub Złotym Chłopcem i Rudym Weasleyem, jak kto wolał.
 Po raz ostatni odwróciła się do rodziców, pomachała im i prędko przeszła do Peronu 9 3/4. Przymknęła oczy i usłyszała znajomy gwar, poczuła jak najzwklejsze dla czarodziejów zapachy, chociaż nie wszystkie ładne, to znajome. Gdy otworzyła oczy, ujrzała jak zwykle panujące tu zamieszanie. Uśmiechnęła się lekko na myśl, że niedługo znowu będzie w swoim prawdziwym domu. Z przyklejonym uśmiechem do twarzy, ruszyła w stronę pociągu. Już zatrzymała się przy schodkach i miała zamiar wciągnąć swój kufer, gdy nagle zupełnie inne ręce się tym zajęły. Osłupiała dziewczyna spojrzała w górę. Potter.
- Daj to Hermiono, ja to wniosę. - powiedział chłopak, wciągając jej rzeczy. Siedzący w klatce Krzywołap wydał z siebie pomruk niezadowolenia i machnął ogonem. Harry jednak zbytnio się tym nie przejął i podał Hermionie rękę, by i ona mogła wejść. Czarownica westchnęła z zadowoleniem znajdując się już na górze. Spojrzała na Harrego; zmienił się od ostatniego roku. Włosy mu trochę podrosły i ściemniały oraz zmężniał. Oczywiście nie na tyle, by przestać być Harrym. Chłopak uśmiechnął się do niej i przytulił, prawie ją przy tym zgniatając.
- Też się cieszę, że Cię widzę, Harry. - wyznała ze śmiechem brunetka i również objęła przyjaciela. Poczuła, że Harry uśmiecha się jeszcze szerzej.
- Dawno się nie widzieliśmy.
- Teraz będziemy się widzieć wystarczająco długo, by stwierdzić, że mamy siebie nawzajem dość. - odpowiedziała dziewczyna. Harry zaśmiał się i ją puścił.
- Chodź, znalazłem przedział. Oprócz mnie, Rona, Nevilla, Ginny i Luny jest jeszcze jedna, nowa dziewczyna. Ma na imię Sophie. Przeniosła się do Hogwartu z jakiejś szkoły da czarodziei w Chicago. Nie pamiętam dokładnie. Wiem tylko, że posiada burzę ciemnych loków i granatowe oczy. Oraz, że zawróciła już niejednej osobie w głowie. - powiedział Harry, podczas przedzierania się do wspomnianego miejsca. Hermiona ciągnęła za sobą swój bagaż i uważnie przysłuchiwała się Harremu. 
- Och, zapewne Ron nie wypełnij jeszcze swoich obowiązków Prefekta? - spytała z niesmakiem. Harry wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Mówiłem już, że Sophie zawróciła niejednej osobie w głowie. 

***

- Pansy! - zawołał ostatni chodzący do Hogwartu potomek Malfoyów. Dracon. Dziewczyna podbiegła do niego szybko z nadzieją w oczach. Blondyn uśmiechnął się pod nosem. Robiła wszystko o co ją poprosił. Czasami zastanawiał się, czy gdyby kazał skoczyć jej z Wieży Astronomicznej, czy zrobiłaby to. Trzeba kiedyś sprawdzić.
- Tak, Draco? - spytała cicho. Chłopak zmierzył ją wzrokiem. Znowu przytyła. I podcięła włosy. Wygląda o wiele gorzej, pomyślał. Skrzywił się.
- Masz może coś dla mnie do picia? Najlepiej ciepłego. - rzucił od niechcenia. Promyki nadziei zniknęły z oczu Ślizgonki, równie szybko jak się pojawiły.
- Oczywiście. Jest w naszym przedziale. - odpowiedziała dziewczyna.
- W takim razie, może byłabyś tak łaskawa i zaprowadziła mnie tam? - odpowiedział Draco ze zniecierpliwieniem. Wszyscy wokół niego byli głupcami. I nieudacznikami jak Weasley, Potter czy ta szlama Granger. Pansy drgnęła i zaczęła prowadzić Draco przez pociąg. Wreszcie zatrzymali się, prawie na końcu.
- To tu? - spytał z niesmakiem blondyn, wchodząc do przedziału. Gdzieniegdzie poprzyklejane były śmieci.
- Wcześniej siedzieli tu drugoroczniacy. - wytłumaczyła się Pansy. Draco zbeształ ją wzrokiem.
- Mogliście tu posprzątać. - odpowiedział dziewczynie patrząc znacząco na resztę osób siedzących w środku; Blaise Zabini'ego, Teodora Notta, Gregorego Goyla oraz Vincenta Crabbe'a. Blaise podniósł leniwie wzrok z jakiegoś czasopisma dla mugoli.
- Draco, kiedy mielibyśmy to zrobić? Poza tym, myślisz, że komukolwiek chciało by się to sprzątać? Proszę Cię. - dodał wracając do lektury. Malfoy poczuł, że krew się w nim gotuje. Nikt nie miał prawa go poniżać czy kwestionować jego słów. Blondyn szepnął pod nosem parę słów, ściskając w ręce różdżkę. Czar od razu podziałał. Blaise najpierw zdziwiony, potem przerażony zauważył, że jego włosy zaczynają płonąć. Reszta Ślizgonów wpadła w histeryczny rechot.
- Widzisz Zabini. - rzucił Dracon siadając naprzeciwko ciemnoskórego chłopaka, próbującego zgasić płomienie na własnej głowie. - Nie opłaca się mnie lekceważyć, prawda? - Blaise zaczął gorączkowo kiwać głową. Draco wykrzywił usta w kpiącym uśmiechu i zgasił dymiącą się fryzurę Blaise'a, następnie ułożył się wygodniej opierając nogi na ławce naprzeciw własnego siedzenia. Teodor podał mu parujący napój. Draco po wypiciu paru łyków, odkrył że to grzane piwo kremowe i westchnął z rozkoszy.
Tak, jego paczka czasami potrafiła się postarać.

***
Hermiona wraz z Harrym weszli do prawie całkiem zapełnionego przedziału. Najpierw rzuciły jej się w oczy wszystkie znajome twarze; Ginny, Luna, Neville, Ron... aż wreszcie zauważyła siedzącą z boku nastolatkę. Miała delikatne rysy twarzy, bladą cerę, a jej zielonkawo-piwne oczy rzucały spojrzenia to na Rona, Lunę czy Ginny. Posiadała długie, kruczoczarne loki oraz śnieżnobiałe zęby. Pełne, ślicznie wykrojone usta, przyprawiły Hermionę o dreszcz. Jak można być tak perfekcyjnym? Gdy Sophie zaczęła się śmiać, nie był to zbyt głośny czy piskliwy śmiech. Był perlisty, melodyjny. Wreszcie nowa dziewczyna zauważyła ją i Harrego. Uśmiechnęła się, ujawniając dołeczek w policzku.
- Cześć, ty jesteś Hermiona? Miło mi, mam na imię Sophie. Sophie Winterfall, dla ścisłości. - przedstawiła się, podając Hermionie rękę i mrugając okiem do Harrego. Brunetka przyjęła ją.
- Mi również miło Cię poznać. - odpowiedziała, również się uśmiechając, po czym zaczęła wsadzać swój bagaż i klatkę z Krzywołapem do luku znajdującego się nad nimi. - A teraz mi wybacz, ale Ron i ja mamy obowiązek przejść się po przedziałach, gdyż jesteśmy p r e f e k t a m i. - dodała Hermiona posyłając mordercze spojrzenie Ronowi, który nagl bardzo zainteresował się wystającą nitką od szaty. Hermiona przewróciła oczami i brutalnie chwyciła Weasleya za łokieć.
- Au! - burknął Ron pocierając sobie rękę. Czarownica skrzyżowała ręce na piersi i wyszła z przedziału. Po chwili Ron również zniknął za drzwiami.
- Cała Hermiona. - wyznał Harry, gdy wreszcie zniknęli im z pola widzenia i usiadł koło Sophie. Dziewczyna kiwając głową, dodała:
- Jeśli trafię do Gryffindoru, będę więcej niż pewna, by z nią nie zadzierać.
__________________________________________________

Witam, witam~
Oto pierwszy rozdział mojego ff, opierającego się na pairingu "Harrymione". :D
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze~~ c:
pozdrawiam,
yonyon~

Obserwatorzy